Władysław Okoń uchodził za najlepszego specjalistę od betonowych konstrukcji w Warszawie. Na co dzień mieszkał w Ciechanowie wraz ze swoją żoną i dwoma nastoletnimi synami. Prowadził również firmę budowlaną i zatrudniał kilku kolegów. Znajomi mówili na niego Espero albo Esperal ze względu na charakterystyczne czerwone Daewoo Espero, którym jeździł od wielu lat.
Z pozoru wydaje się, że Władek wiódł spokojne i stabilne życie. Mężczyzna rzadko bywał jednak przykładnym mężem i ojcem. Znacznie bardziej wolał spędzać czas ze znajomymi. Wspólne picie po pracy urosło już do rangi tradycji. Punktualnie o godzinie 16:00 cała ekipa była już gotowa do opuszczenia placu budowy. Najpierw udawała się do okolicznego pubu „Dziupla”, w którym można było dostać 20% zniżki na hasło „Espero”. Tam zaczynało się od zamówienia piwa. Po kilku kolejkach przychodził jednak czas na mocniejsze trunki. Wówczas Panowie sięgali po wódkę i pili do upadłego.
Zespół Władka zbliżał się do końca prac przy budowie biurowca należącego do firmy zajmującej się marketingiem internetowym. Pozostały już tylko wykończenia. Panowie stwierdzili, że mogą już rozpocząć świętowanie. Praktykant przyuczający się do zawodu został wysłany do sklepu po alkohol. Wrócił obładowany różnego rodzaju trunkami. Cała ekipa natychmiast zabrała się do konsumpcji. Mężczyźni całkowicie stracili panowie nad sobą. Wraz z każdą opróżnioną butelką rósł ich entuzjazm. W pewnym momencie panowie puścili ulubione piosenki disco polo ze smartfona i zaczęli pląsać na dachu konstrukcji. Jeden z pracowników w pewnym momencie stracił równowagę i spadł z drugiego piętra. Na domiar złego nadział się jeszcze na wystający prąd od zbrojenia.
W obliczu dramatycznej sytuacji mężczyźni natychmiast wytrzeźwieli. Jeden z nich wyłączył grające disco polo i użył telefonu do wezwania pomocy. Ranny pracownik miał intensywny krwotok. Koledzy zdołali zatamować krwawienie. Karetka przyjechała w ciągu dwóch minut. Poszkodowany sprawnie trafił do okolicznego szpitala. Dzięki szybkiej interwencji udało się uchronić go przed śmiercią. Wprawdzie jego życiu nic nie zagrażało, ale mógł nie powrócić do pełnej sprawności. Konieczna była długotrwała i kosztowna rekonwalescencja.
Espero obwiniał się za wypadek. Nie mógł sobie tego wypaczyć. Doszedł do wniosku, że alkohol wiedzie go na dno. Postanowił stoczyć nierówną walkę ze swoim nałogiem. Stwierdził, że musi zrobić wszystko, aby sprostać wyzwaniu. Zdecydował się na wszywanie esperalu. Zajrzał do internetu i pod hasłem „esperal Warszawa” znalazł odpowiedź na swoje potrzeby. Po wykonaniu zabiegu specjalnie opróżnił butelkę wódki, aby zafundować sobie terapię szokową. Jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak fatalnie. Od tego momentu już nigdy nie tknął alkoholu. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczył na rehabilitację przyjaciela.